B-klasa od kuchni: LZS Dąbrówka Górna
Z początkiem piłkarskiej wiosny zajrzeliśmy do Dąbrówki Górnej, gdzie od pokoleń sport, a w szczególności futbol znaczy wiele dla miejscowej społeczności.
Piłkarskim tuzem tamtejszy LZS nigdy może nie był, ale miłość do rodzinnych, sportowych tradycji w sercach kilku zapaleńców pozostała do dnia dzisiejszego. Z pożytkiem zresztą dla wszystkich mieszkańców. – Dzisiaj prezesuję naszemu klubowi, ale zanim sięgnąłem po klubowe stery sam grałem w piłkę jako młody chłopak. Nasz LZS narodził się tuż po wojnie, bo w 1947 roku, a sport był idealną odskocznią od powojennej rzeczywistości. W piłkę grali wtedy dosłownie wszyscy, a ja jako kilkuletnie dziecko pamiętam, że mocno zaangażowanym w klubową działalność był mój ojciec Henryk – sięga pamięcią Norbert Szymański, prezes Ludowego Zespołu Sportowego w Dąbrówce Górnej. Obecnie, na piłkarskiej mapie Opolszczyzny jedynym przedstawicielem klubu spod Krapkowic jest występująca w klasie B drużyna seniorów.
– Marzy nam się ponowne stworzenie młodego zaplecza dla starzejącej się kadry pierwszego zespołu. W tłustych latach, gdy nasi seniorzy doskonale spisywali się w A-klasie zajmując w niej piąte i ósme miejsce (sezon 2008/2009 i następny) mieliśmy solidną podbudowę juniorską. Niestety, syndrom czasów sprawił, że chętnych do uprawiania najpopularniejszej dyscypliny sportu było w okolicy coraz mniej i skutkiem tego jest brak u nas jakiejkolwiek młodzieżowej drużyny. Z czasem chcemy to zmienić, bo warunki do uprawiania futbolu mamy naprawdę niezłe – tłumaczy sternik LZS-u.
Miejscowi kibice z dumą wskazują na klubowy budynek, w którym estetycznie wykonane szatnie z prysznicami, bieżącą, ciepłą wodą i pomieszczeniem dla sędziów budzą zazdrość większości ligowych rywali. Oczywiście zabraknąć nie może podstawowego obiektu, jakim jest wiata do wspólnego biesiadowania przy grillu, czy symbolicznym piwku. To co wyróżnia tamtejszy krajobraz to zagospodarowanie terenu wokół boiska, na które składa się profesjonalnie przygotowane boisko do siatkówki plażowej, czy kilka stanowisk urządzeń do ćwiczeń na wolnym powietrzu. Tuż za nimi rozciąga się boczna płyta dająca treningowy „oddech” głównej. – To wszystko jest efektem starań kilku osób najmocniej zaangażowanych w pracę na rzecz klubu. Środki na infrastrukturę wybiegał nam radny Artur Thiel, a wnioski na unijne projekty, z których z powodzeniem skorzystaliśmy pisał Mariusz Fornol. Pierwszy jest klubowym skarbnikiem, drugi sekretarzem. Liczyć też mogę na pozostałych członków zarządu w osobach wiceprezesów Krzysztofa Czernera i Krystiana Logi oraz Michała Zajonza. W komplecie stanowimy obecny zarząd klubu wybrany w ubiegłorocznych wyborach – zaznacza pan Norbert, który z uśmiechem, ale i pewną tęsknotą powracał do „starych dobrych czasów” jego LZS-u.
W klubowej kronice pokazuje sporo wzmianek o sekcjach, których próżno szukać dziś nawet w wielkomiejskim wydaniu. Szachy, żeńska odmiana piłki ręcznej, czy nawet hokej na lodzie – oto sporty którymi przed wielu laty żyli mieszkańcy Dąbrówki Górnej. – Co ciekawe – wspomina prezes – hokej na lodzie uprawiali wtedy ci sami chłopcy, co grali w piłkę. Gdy kończyła się piłkarska jesień buty piłkarskie zamieniali na łyżwy trenując na pobliskim zamarzniętym jeziorze. W lidze, na lodowisku Toropolu rywalizowali z nie byle kim, bo wśród rywali zapisały się takie kluby jak choćby Piast i Odra Wrocław, czy Odra Opole – kończy historyczny wątek Szymański.
Dzisiaj sportowa rzeczywistość we wsi to przede wszystkim „kopana”, której ci co ze sportem są „za pan brat” poświęcają jej najwięcej uwagi. Wiejskie festyny okraszone futbolowym meczem, imprezy integracyjne, czy okrągłe rocznice wąską uliczką ku boisku ściągają tłumy gości z najbliższych okolic. – Sport ma łączyć nie dzielić, dlatego jesteśmy otwarci na każdą współpracę. Dobrze żyjemy z naszymi sąsiadami, a wedle hasła „Łączy nas piłka” w miarę możliwości spotykamy się, a to przy okazji turnieju piłki siatkowej, a to przy okazji zawodów futbolowych – zdradza „wódz”, któremu chodzą teraz po głowie sprawy związane z organizacją klubowego jubileuszu. W lipcu klubowi „stuknie” bowiem siedemdziesiątka, dlatego trzeba zaplanować każdy szczegół tej wyjątkowej przecież uroczystości. – Na razie scenariusz imprezy mamy w głowach, ale powolutku będziemy go realizowali, by dopiąć wszystko na ostatni guzik. Urodziny świętować będziemy w weekend 8 i 9 lipca i chcemy przygotować zarówno coś dla młodych, jak i starszych mieszkańców. Myślimy tutaj o piłkarskich turniejach, w których swoje miejsce znajdą najmłodsi i oldboje. Fajną i sprawdzoną już przez nas atrakcją będzie mecz ojców z synami – uchyla rąbka tajemnicy Norbert Szymański. – Mamy już 70 lat, ale marzeń i celów do zrealizowania wciąż nam nie brakuje. Działalność klubu w głównej mierze opieramy na dotacjach samorządu, ale cenimy sobie każdą, nawet tę najmniejszą pomoc lokalnych przedsiębiorców. Sportowo chciałbym, byśmy z seniorami powrócili do A-klasy i odbudowali w Dąbrówce piłkę młodzieżową. Wiadomo przecież, że za sportowym sukcesem idzie zainteresowanie i kibiców i sponsorów – kończy pan Norbert.
tekst i zdjęcia: Mirosław Szozda
źródło: pilkaopolska.pl